Przyszłość Europy
Jaka przyszłość Europy, jaka przyszłość Unii Europejskiej? Czy da się budować przyszłość bez określonych planów, wizji, wartości? Wrocławski publicysta, były redaktor „Stańczyka" i germanista Tomasz Gabiś na listopadowym spotkaniu Duszpasterstwa Ludzi Pracy'90 w Legnicy przedstawił interesujące rozważania zatytułowane:„Prawica europejska o jedności Europy". Jego oryginalne i nowe poglądy, które poniżej przedstawiono, warte są zarówno poznania, jak dalszej dyskusji.
Jak pisał Ernst Junger w I wojnie światowej monarchie zostały zwyciężone przez narodowe demokracje. W II wojnie światowej państwa narodowe zwyciężone zostały przez imperia. To imperium Americanum i Sovieticum podyktowały światu swoją wolę, zwyciężając imperium Germanicum. Od tego czasu wszystkie państwa na świecie w jakiś sposób zostają włączone w infrastrukturę zwycięskich mocarstw. Upada dawny układ przestrzenno-prawny. Wszystkie europejskie państwa poddane są imperialnej presji. W ten sposób od lat 40 ubiegłego wieku następuje desuwerenizacja państw. W tej sytuacji dyskusje o utracie atrybutów suwerenności podczas powstawania i przystępowania do UE nie mają już sensu, bo nie można tracić czegoś, czego się nie posiada.
Pierwsza Unia Europejska
Dziś struktura powstała w latach 50 minionego wieku przeżywa swoje ostatnie chwile. Jej historyczne ramy czasowe kończą się w 1989 r., od kiedy nowe państwa z Europy Wschodniej dobijają się o należne im miejsce w strukturach europejskich. Paradoksem UE jest z jednej strony liberalna i socjalistyczna krytyka państwa narodowego z jego centralizmem, a z drugiej strony te same atrybuty przyznaje się nowej strukturze europejskiej. Jej centralizm osiąga już szczyty absurdu. Na mocy dyrektyw i innych zarządzeń ustala się np. co jest ogórkiem, drabiną itp. Wszechogarniająca „demokracja", poprzez ścisłe regulowanie, co wolno, a czego nie wolno coraz bardziej ma totalitarne rysy socjalistycznego państwa biurokratów. Brak wielkich idei europejskich doprowadza do dekadencji, zajmowania się marginaliami, konsumpcją i wygodnictwem. Skutkiem upadku wartości duchowych jest też załamanie demograficzne, prowadzące do starzenia się i zaniku społeczeństw i narodów. Obecna Unia Europejska jest organizmem słabym, kalekim, źle skonstruowanym i niepewnym siebie. Podejmowane są wysiłki mające na celu przedłużanie jej politycznej wegetacji na następne dziesięciolecia. Brak silnej europejskiej struktury bez armii, służb wywiadu i kontrwywiadu skazuje uczestników sojuszu na bezkarne tolerowanie różnego rodzaju tajnych służb istniejących mocarstw. Stan ten prowokuje i ułatwia wrogom wywoływanie licznych prowokacji, awantur i sporów definitywnie osłabiających europejską konkurencję względem pozostałych imperiów światowych. Dalszym elementem osłabiającym jej pozycję jest pasywna ł wręcz już przysłowiowa „walka o pokój na świecie". Zajęcie trwałych stanowisk obronnych powoduje erozję jej stanu posiadania, zarówno ideowego, jak i materialnego.
Druga Unia Europejska
Chce być suwerennym podmiotem globalnej gry politycznej i pragnie uczestniczyć w budowie nowej struktury politycznej świata. To, co charakteryzowało dawne państwa narodowe powraca teraz na wyższym, kontynentalnym i imperialnym poziomie. Prowadzenie polityki siły, desygnowanie wrogów i sojuszników, dominacja, hegemonia i rozszerzanie stref wpływów oraz kontroli politycznej nad ludami, ziemiami i zasobami to nowe cele drugiej Unii Europejskiej. Nie ma i nie powinno być miejsca na dążenia do utworzenia jednego narodu europejskiego, do czego wydaje się dążą brukselscy biurokraci. Ich wyobraźnia przenosi wszystkie uprawnienia na ogół jednolitego etnicznie państwa, na nowe struktury europejskie. Stają się one w wyniku tego procesu obezwładnione narzuconymi od góry „wartościami" i komunałami ideologicznymi rodem z XIX i XX wieku. Po to, aby druga Unia Europejska mogła stać się na zewnątrz organizmem ekspansywnym pod każdym względem, powinna doprowadzić do harmonii wewnętrznej pomiędzy tworzącymi ją narodami. Tak, aby mogły one bezkonfliktowo współdziałać i współpracować ze sobą. Postulat ten wymaga uregulowania w tej chwili najważniejszego sporu polsko-niemieckiego zarówno w płaszczyźnie historycznej, wzajemnych zobowiązań, współpracy międzyrządowej, jak i międzyludzkiej. Od pozytywnego dla obu stron uregulowania wszystkich zaszłości zależy przyszła spójność i siła drugiej UE.
Duch drugiej UE
Pierwsza Unia Europejska weszła w fazę schyłku. Druga UE ma szansę na rozwój i ekspansję. Zależy to od kulturowych i historycznych korzeni, które mogą być naturalnym spoiwem pomiędzy tworzącymi ją narodami. Wartością, która stworzyła cywilizację europejską, było chrześcijaństwo i dobrze pojęty rozdział pomiędzy państwem a Kościołem, przy daleko idącej współpracy i przy wzajemnym wspieraniu się obu struktur. Oddanie tego, co cesarskie - cesarzowi, tego, co boskie - Bogu legło u podstaw uniwersalnego cesarstwa europejskiego. Cesarstwo to, przy wielu swoich brakach i niedoskonałościach, nie ograniczało ani kultury poszczególnych narodów, ani nie narzucało szczegółowych rozwiązań wszystkim jej obywatelom. Średniowiecznemu cesarzowi wystarczyło, że politycznie panował nad strukturą gospodarczą, terytorialną, kulturalną itp. Nikt nie ograniczał praw handlu, wykonywania zawodu, zatrudnienia, osiedlania się itp. Duch panujący w drugiej UE powinien mieć coś z tego średniowiecznego uniwersalizmu, uwzględniającego współczesne warunki polityczne, techniczne i kulturalne. Duch ten jest niechętny wszelkim zarządzeniom, regulacjom, zakazom, nakazom, dyrektywom, paragrafom i przepisom oraz odgórnie narzucanym biurokratycznym normom i standardom. Nie ingeruje w gospodarkę, ani nie zajmuje się dystrybucją dochodów. Ma być tarczą chroniącą odrębności i swoistości lokalne. Obok wspólnej waluty powinna istnieć pełna wolność dla walut lokalnych i prywatnych. Nowa konstytucja unijna powinna być krótka, zwarta i treściwa, koncentrując się na najważniejszych kwestiach ustrojowych, gwarancjach dla życia i zdrowia, własności i wolności obywateli.
Przyszłość Europy
Miejmy nadzieję, że koncepcje europejskie Tomasza Gabisia zostaną opublikowane w pełnej wersji i pobudzą do dyskusji niemrawe dotąd w tej materii partie polityczne, środowiska naukowe, gospodarcze i kulturalne, do których należą też konkretne działania w kierunku realizacji wypracowanych koncepcji. Ten udział w budowaniu przyszłości naszego kontynentu może być też niezapomnianą przygodą dla kolejnych pokoleń młodzieży opuszczających mury szkół i uczelni.
■ Adam Maksymowicz - NIEDZIELA nr 51(694) z 17.12.2006