Ojcu Świętemu się nie odmawia, czyli o palotyńskiej ewangelizacji narodów
Są w naszym życiu spotkania dające początek doniosłym decyzjom i ważnym inicjatywom. Do takich wydarzeń należała moja wizyta w gabinecie ks. kardynała Józefa Tomko, prefekta Kongregacji ds. Ewangelizacji Narodów, urzędującego w Rzymie w potężnym siedemnastowiecznym gmachu znajdującym się na Placu Hiszpańskim, tuż przy słynnych schodach i fontannie w kształcie łodzi. W Kongregacji bywałem od lat. Miałem przyjaciół wśród najwyższych urzędników tejże czcigodnej dykasterii watykańskiej, składałem im relacje z naszych terenów misyjnych, omawiałem bieżące problemy i pilne potrzeby palotyńskich placówek w Rwandzie, Zairze, Brazylii i innych krajach.
Owego dnia poszedłem, aby pozdrowić kard. J. Tomko. Jest Słowakiem, a więc człowiekiem bliskim nam także pod względem językowym i kulturowym. Zgłosiłem się do osobistego sekretarza Jego Eminencji i ku mojemu zaskoczeniu nie musiałem zbyt długo czekać. Drzwi salonu Kardynała stanęły otworem. Dostojny Purpurat wyszedł na powitanie, objął mnie szeroko otwartymi ramionami i pozdrowił pięknie po polsku: - Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus! Szczęść Boże! Usiedliśmy przy szerokim biurku i zaraz na początku rozmowy Kardynał zawołał: - Teraz już wiem! Widząc przed sobą przedstawiciela polskich pallotynów, zrozumiałem, kogo mam posłać na Wybrzeże Kości Słoniowej do sanktuarium w Jamusukro!
Byłem niezwykle zaskoczony. Chciałem coś powiedzieć, wyrazić swoje zdumienie... Znany z wielkiej energii i stanowczości Kardynał nie dopuszczał mnie jednak do głosu i kontynuował swoje oświadczenie: - Widzi ksiądz, oto dzisiaj otrzymałem pismo od Ojca Świętego Jana Pawia II, który zleca mi sprawę obsadzenia dobrymi pasterzami bazyliki w Jamusukro, podarowanej Papieżowi przez prezydenta Wybrzeża Kości Słoniowej. Ja muszę to zadanie natychmiast wykonać i skieruję tam właśnie polskich pallotynów, ponieważ jest to prośba i nakaz Papieża Polaka. W tym momencie Kardynał przerwał i czekał na moją reakcję. Zaczerpnąłem powietrza, zebrałem się na odwagę i zacząłem przedstawiać zasadnicze trudności stojące na przeszkodzie w zrealizowaniu projektu. Wyjaśniłem, że w ostatnich latach można odnotować bardzo duże zaangażowanie misyjne polskich pallotynów. Podjęliśmy przecież pracę ewangelizacyjną w Korei Południowej i w Papui Nowej Gwinei. Ciągle wzmacniamy szeregi naszych misjonarzy w Afryce i Brazylii. A zupełnie nowym terenem pochłaniającym znaczne siły personalne jest duszpasterstwo na Ukrainie.
Kardynał Tomko wysłuchał mnie z uwagą, ale bez cienia rezygnacji ze swego zdania. Wreszcie wytoczył koronny argument: - Ojcu Świętemu się nie odmawia, zwłaszcza polscy pallotyni nie mogę powiedzieć „nie!". Czułem się pokonany. W dalszym ciągu nie widziałem jednak możliwości rozwiązania problemu. Prefekt Kongregacji, pomysłowy w szukaniu wyjścia z najtrudniejszych nawet sytuacji, wyszedł z nową propozycją: - Przeniesiecie do Jamusukro kilku misjonarzy z Rwandy. Swoją sugestię kard. Tomko podparł własnym doświadczeniem: - Byłem ostatnio w Rwandzie. Patrzyłem na pracę i dzieła misyjne polskich pallotynów. Zauważyłem - ciągnął – że są dobrymi organizatorami życia religijnego i kulturalnego, prowadzą wydawnictwa i domy formacji apostolskiej, doskonale znają język i zdobyli duże doświadczenie misyjne. Uważam, że kilku z nich bez szkody dla Kościoła w Rwandzie można posłać na Wybrzeże Kości Słoniowej. To będzie na rozpoczęcie działalności sanktuarium w Jamusukro najlepsze rozwiązanie.
Ucieszyłem się tak pochlebną opinią samego Prefekta Kongregacji ds. Ewangelizacji o naszych misjonarzach. Przecież wśród nich jest wielu moich studentów z Wyższego Seminarium Duchownego w Ołtarzewie, a solidną formację misyjną otrzymali we wspólnocie misyjnej, której byłem opiekunem. Moje serce miękło, a umysł otwierał się na propozycje kardynała. Stanęliśmy przed mapą Czarnego Lądu, analizując wspólnie sytuację Kościoła katolickiego w Środkowej Afryce. Właśnie wtedy z ust człowieka odpowiedzialnego za misje katolickie w świecie padło to poważne stwierdzenie: - Objęcie służby duszpasterskiej na Wybrzeżu Kości Słoniowej, zwłaszcza w bazylice Jamusukro, jest palącą potrzebą Kościoła Afrykańskiego. Islam zagraża Kościołowi od północy. Idzie przez Czarny Lqd jak walec. Podbija szczepy i ludy. Ma wypracowane metody krzewienia religii muzułmańskiej. Proponuje ludziom pracę i lepsze warunki życia materialnego, a dzieciom i młodzieży niesie swoją oświatę. Wszędzie powstają szkoły Koranu. Muzułmanie zyskują wielu wyznawców wśród Czarnych, zwłaszcza w ostatnich latach. Jest to wielkie wyzwanie dla misjonarzy katolickich.
Ks. Kardynał mówił z głębokim zaangażowaniem: - Kościół katolicki musi zbudować silny front ewangelizacji w Środkowej Afryce - od Tanzanii począwszy (gdzie od lat pracują pallotyni irlandzcy), przez Rwandę i Zair, aż po Wybrzeże Kości Słoniowej. W tej strategii misyjnej ważnym ogniwem powinno być sanktuarium w Jamusukro. Ma ono spełniać szczególną rolę jako miejsce modlitwy i apostolskiej formacji zarówno duchownych, jak i świeckich. Dlatego tak ważna jest obsada tej placówki gorliwymi i dobrze przygotowanymi duszpasterzami. Sprawa jest wyjątkowo pilna – zakończył kardynał Tomko.
Oświadczyłem, że potrzebne jest urzędowe pismo ks. Kardynała do naszej Rady Prowincjalnej w Warszawie, dodając, iż jestem gotów przewieźć je do Polski już następnego dnia rano. Reakcja Prefekta Kongregacji była błyskawiczna. Wezwał swego sekretarza i polecił mu sporządzić odpowiedni dokument. Wiozłem ważne polecenie od Ojca Świętego i Prefekta Kongregacji. Nie byłem pewny, czy odpowiedź Rady Prowincjalnej będzie pozytywna. A jednak... „Ojcu Świętemu się nie odmawia!".
Nuncjusz apostolski z Wybrzeża Kości Słoniowej abp Janusz Bolonek podczas wizyty w naszym domu Zarządu Prowincjalnego w Warszawie stwierdził, że pallotyni są bardzo oczekiwani w tamtejszym kraju. Rada Generalna bez oporów wyraziła zgodę na podjęcie tej pracy przez Prowincję Chrystusa Króla. Regia pallotyńska Rwandyjsko-Zairska oznajmiła swoją gotowość do wzajemnej i ścisłej współpracy z macierzystą Prowincją Chrystusa Króla. Przełożeni tamtejszej Regii skierowali do pracy w Jamusukro odważnych i doświadczonych misjonarzy: ks. Aleksandra Pietrzyka, ks. Antoniego Myjaka i ks. Andrzeja Maciejewskiego.
Uroczyste otwarcie polskiej pallotyńskiej misji na Wybrzeżu Kości Słoniowej nastąpiło l stycznia 1991 roku. Aktu tego dokonał nuncjusz apostolski abp J. Bolonek w obecności ks. Prowincjała i ks. Sekretarza ds. Misji Polskiej Prowincji Chrystusa Króla. Tak powstał szeroki front pallotyńskiej ewangelizacji w Afryce Środkowej. W roku 1993 do pracy na Wybrzeżu Kości Słoniowej udała się następna ekipa naszych misjonarzy: ks. Ireneusz Ropiak, ks. Stefan Skuza i br. Zbigniew Kłos.
W pierwszą rocznicę podjęcia pracy misyjnej na Wybrzeżu Kości Słoniowej jej uczestnik ks. Antoni Myjak napisał do współbraci w Polsce o życiu i pracy naszych misjonarzy oraz o samej bazylice w Jamusukro: „Bazylika Matki Bożej Pokoju jest darem prezydenta Feliksa Houphouet Boigny. Powstała na terenach należących do jego rodziny. Obecnie ta olbrzymia świątynia wraz z obszarem obejmującym 130 ha ziemi jest własnością Watykanu. Wspaniała budowla powstała w rekordowym tempie - w ciągu trzech lat. Jest to konstrukcja okrągła o średnicy 100 m, wysokości w środku - 120 m. Wysokość bazyliki wraz z krzyżem wynosi 158 m. Centralną jej część podtrzymuje 60 kolumn. Pomiędzy kolumnami znajdują się 4 windy i 6 schodów bezpieczeństwa. W świątyni jest 7 tysięcy miejsc siedzących i 14 tysięcy stojących. O jej niezwykłym pięknie i bogactwie stanowi około 8 tysięcy witraży. Przy budowie zużyto 100 tysięcy metrów kwadratowych marmurów i 170 km kabla elektrycznego oraz 40 km rur kanalizacyjnych. Bazylika została konsekrowana przez Papieża Jana Pawła II 10 września 1990 roku. Wokół świątyni ma powstać m.in. szpital oraz uniwersytet i radio.”
Z relacji misjonarza ks. Antoniego wynika, że praca przy bazylice jest bardzo ciekawa, ale jak w każdym sanktuarium – trochę anonimowa. „Nasza praca daje nam możność spotkania wielu ciekawych ludzi z różnych krajów. Jak do tej pory mieliśmy pielgrzymów z 70 krajów, w tym również Polaków, albowiem do Jamusukro często przyjeżdżają polscy misjonarze, korzystając z pobytu w Abidżanie". Misjonarz dodaje, ze potrzebna jest tam znajomość trzech języków: francuskiego, angielskiego i miejscowego – baoule...
Takie były początki. Upłynęło już sporo lat. Pallotyńska misja na Wybrzeżu Kości Słoniowej rozwija się i służy Kościołowi w Afryce. Jest zawsze otwarta na pielgrzymów z całego świata, a szczególnie z Polski.
■ ks. dr Henryk Kietliński – fragment wykładu wygłoszonego w dniu 27 kwietnia 2006 r.