Biblia w Kościele
Spotkania DLP ’90 dotykają spraw nie tylko społecznych, lecz także tych duchowych, czego dowiodło ostatnie z nich.
Jednym ze stałych wykładowców zaszczycających swoją obecnością klasztor franciszkanów przy ul. Rataja jest o. Henryk Kietliński. Ten wieloletni przełożony zgromadzenia pallotynów swój pierwszy odczyt dla DLP ’90 wygłosił w 2000 roku. I od tamtego czasu, w maju, przyjeżdża z kolejnymi wizytami. Najnowsze rozważania pallotyna dotyczyły miejsca Pisma Świętego w Kościele. Temat jak najbardziej aktualny, zwłaszcza w obliczu świeżo zakończonego Ogólnopolskiego Tygodnia Biblijnego. Podstawą do rozważań stał się dokument ostatniego synodu biskupów w Rzymie, który dotykał duszpasterskiego spojrzenia na miejsce Pisma Świętego w naszym życiu.
– Pismo jest przebogate w formę i treści – zaczął o. Henryk Kietliński. – A jednak rzadko je czytamy i mało szukamy w nim Boga. Nasza religia nie jest religią księgi, lecz Chrystusa. Mimo to, żeby spotkać Jezusa, trzeba poznać Biblię. A ludzie nie chcą jej czytać – dodał prelegent.
Na poparcie swoich argumentów posłużył się wspomnieniami własnych, niezwykle bogatych przeżyć duszpasterskich. Bowiem o. Kietliński ewangelizował narody zarówno Związku Radzieckiego, jak i całej zachodniej półkuli. – Miałem okazję spotkać się albo z wielką wrogością, albo z wielką obojętnością wobec Biblii – mówi były misjonarz.
Wśród wskazań synodu odnośnie do poznawania Pisma, jest przypomnienie, że to w Kościele i z Kościołem powinniśmy je czytać. To w nim ono powstało i w nim winno być poznawane.
Swój głos w dyskusji zabrał również franciszkanin o. Tobiasz Fiećko, przełożony domu zakonnego w Legnicy. Przypomniał, że św. Franciszek, tworząc regułę swojego zakonu, oparł się wyłącznie na Piśmie Świętym. Kiedy papież wahał się, czy aby nie jest zbyt surowa, zdziwiony święty Franciszek zapytał go, czy aby i Ewangelia nie jest za ciężka. I papież tedy uznał regułę, która obowiązuje już 800 lat.
■ Jędrzej Rams - Gość Niedzielny nr 21/191 z dnia 24.05.2009 r