Młody prymas dał radę
Kard. Stefan Wyszyński należy do grona największych Polaków. W 30. rocznicę jego śmierci IPN-owski historyk przybliżał nieznane szczegóły z życia Prymasa Tysiąclecia.
Rzadko się zdarza, aby na wykładzie Duszpasterstwa Ludzi Pracy ’90 zjawiło się tylu słuchaczy. Nie tylko zabrakło miejsc siedzących w kaplicy oo. franciszkanów, ale trzeba było dostawiać krzesła w zakrystii i na korytarzu domu zakonnego. Trudno się jednak dziwić, bo prelekcję o kard. Wyszyńskim miał wygłosić znany ze swoich badań w Instytucie Pamięci Narodowej prof. Jan Żaryn.
Słuchacze prześledzili w czasie spotkania prawie cały życiorys sługi Bożego. Obok wielu znanych powszechnie faktów pojawiły się i te, na które nie zawsze zwraca się uwagę. – Kardynał został prymasem Polski w wieku 48 lat. Była to decyzja Piusa XII, którą podjął na podstawie testamentu kard. Hlonda, przesłanego mu w tajemnicy nawet przed Radą Stałą Konferencji Episkopatu Polski. Była to bardzo ważna decyzja, bo do walki o Kościół z komunistami został skierowany bardzo silny i młody kapłan – opowiadał Żaryn.
Wśród owoców tej decyzji wskazywał chociażby bardzo wymagające rozmowy z Władysławem Gomułką, które trwały nawet po 11 godzin. – Proponowany Piusowi XII przez Episkopat Polski na prymasa najstarszy, bo 80-letni biskup nie dałby rady – oceniał prelegent. Podkreślił też wielkie osamotnienie i niezrozumienie, nawet wśród członków Episkopatu Polski i papieża, kiedy podjął decyzję o nawiązaniu rozmów z komunistami. Dzisiaj historycy, mimo że nie są zgodni, przychylają się ku tezie, że była to wiekopomna decyzja, która pozwoliła ochronić Kościół przed zniszczeniem na wzór Czech i Węgier, gdzie albo nie nawiązał rozmów i nie miał żadnej ochrony, albo ustąpił przed komunistami. – Wiele ważnych faktów z życia kardynała jest nie do zrozumienia bez poznania szczegółów – tłumaczył Żaryn.
Zwrócił też uwagę na pogodne usposobienie kardynała. – Hierarcha śmiał się, że rodzice po cichu rywalizowali ze sobą o przychylność Matki Bożej. Ojciec modlił się przed obrazem MB Częstochowskiej, zaś matka jeździła specjalnie do Wilna, do MB Ostrobramskiej. Kardynał od zawsze był bardzo związany z kultem Maryi. Stąd i Msza św. prymicyjna na Jasnej Górze i Jasnogórskie Śluby Narodu Polskiego w 1956 r., ofiarowane właśnie Matce Bożej – opowiadał.
Wykład profesora nie skończył się tradycyjnie około godz. 20, a mimo to prelegent nie zdołał powiedzieć wszystkiego, co miał zaplanowane.
■ Jędrzej Rams - "Gość Niedzielny" nr 7 z 20.02.2011 r.