Jak w socjalizmie?
Tym razem swoje zdanie na temat rządzących oraz stanu państwa polskiego przedstawił ekonomista prof. dr hab. Jerzy Żyżyński.
Ostatnie kilka spotkań DLP `90 prowadzi słuchaczy do zbliżających się wyborów parlamentarnych. W legnickim domu oo. franciszkanów gościli już prof. Romuald Szeremietiew, który krytykował m.in. nieudaną reformę armii, oraz Dorota Arciszewska-Mielewczyk, która atakowała rządzących za brak zaangażowania w obronę Polaków przed radykalizującymi się niemieckimi ziomkostwami. Ostatnim prelegentem był prof. Jerzy Żyżyński. To ekonomista, który współpracował m.in. z Lechem Kaczyńskim.
W czasie legnickiej wizyty profesor naszkicował szereg problemów społecznych, które sprawiają, że polską transformację po 1989 r. można, według niego, uznać za nieudaną. – W socjalizmie to nie człowiek był na szczycie piramidy celów funkcjonowania państwa. Niestety, w kapitalizmie, jaki teraz panuje, też tak pozostało – oceniał ekonomista. – Stąd mamy tak duże bezrobocie, źle przeprowadzoną prywatyzację, wrogie przejęcia wielu polskich przedsiębiorstw, sprzedaż sektora bankowego zagranicznym inwestorom. Wiele czynników wpływa na to, jak dzisiaj pogłębia się rozwarstwienie społeczne. Jest coraz więcej biednych obywateli i coraz widoczniejsze bogactwo garstki osób – mówił.
Według Żyżyńskiego, osoby, które wprowadzały reformy, nie były do tego w ogóle przygotowane. Nie obeszło się bez krytyki obecnie rządzących, m.in. za źle skonstruowany budżet państwa czy źle przeprowadzoną reformę składki do OFE.
– Wprowadzaniem 6-latków do szkół czy dzieleniem spółek PKP na mniejsze podmioty zajmują się osoby, które nie widzą całości systemu państwa. Próba prywatyzacji szpitali jest błędem. One nie będą dobrze funkcjonować. Dzisiejszy system ochrony zdrowia działa jeszcze dlatego, że w jednym miejscu on zarabia, aby w drugim utrzymać nierentowne elementy – mówił prof. Jerzy Żyżyński.
■ Jędrzej Rams - "Gość Niedzielny" nr 24/000 z 19.06.2011 r.