Legnicki spór o Pobożnego
Radni dyskutują, czy książę Henryk Pobożny może być patronem Legnicy
Taki pomysł pojawił się przy okazji wniosku Duszpasterstwa Ludzi Pracy ’90, by rozpocząć proces beatyfikacji księcia Henryka Pobożnego, który zginął w bitwie z Tatarami. Jeśli zostałby świętym, to dlaczego nie miałby być patronem miasta, z którym związał się najbardziej i pod którego murami zginął?
–Uważam, że po pomyślnie zakończonym procesie beatyfikacyjnym powinniśmy ustanowić go patronem miasta – twierdzi radny PiS Adam Wierzbicki. – Nie ma lepszej kandydatury. Legniczanina kojarzącego się z bohaterstwem i poświęceniem tak, jak Henryk Pobożny. Byłaby to świetna promocja miasta, bo każde dziecko zna księcia z podręcznika historii.
Radny od kilku lat zabiega, by w mieście postawiono śląskiemu władcy pomnik. Najlepiej na placu Słowiańskim, w miejscu, gdzie obecnie stoi pomnik Wdzięczności dla Armii Radzieckiej. Na razie wszyscy czekają na planowany remont placu. Wtedy ma zostać przeniesiony z niego niechciany pomnik. Pomysł na razie wywołuje mieszane reakcje radnych.
–Nie wiem, czy dla młodych ludzi to najlepsza kandydatura na promocję miasta – uważa lewicowy radny Wojciech Cichoń.
Papież Jan Paweł II mówił o księciu: „To on stawił skuteczny opór najazdowi Tatarów. Można powiedzieć, że już wtedy Polska stała się przedmurzem chrześcijaństwa”. Książę śląski Henryk zginął w 1241roku, w pobliżu Legnickiego Pola. Jego oddział starł się z ordą tatarską, która szła na Węgry i zachód Europy. Bitwę przegrał i, według ostatnich badań, dostał się do niewoli. Tatarzy ścięli mu głowę, gdy odmówił oddania hołdu ich władcy. Nagie ciało Henryka Pobożnego rozpoznała jego żona, Anna.
Matka księcia, święta Jadwiga, już w średniowieczu stała się patronką Śląska i Archidiecezji Wrocławskiej. Jednym z dowodów w jej procesie beatyfikacyjnym był fakt, że wychowała syna na wzór chrześcijańskiego władcy.
–Myślę, że jeszcze za wcześnie, by mówić o patronie – przyznaje ks. Piotr Nowosielski z diecezji legnickiej. – Nie wiadomo, jak długo potrwa proces beatyfikacyjny. Ksiądz biskup zwrócił się z prośbą do inicjatorów o uzupełnienie wniosku.
Od kilku lat dolnośląskie miasta przyjmują świętych za swoich patronów. Decyzję podejmują radni. Tak się stało w 2008 roku w Bolesławcu, gdzie na patronkę wybrano św. Marię de Mattias i w Bystrzycy Kłodzkiej, gdzie radni głosowali na św. Floriana. Natomiast w maju Matka Boża Bolesna została ogłoszona patronką Wałbrzycha. Tę ostatnią decyzję uchylił jednak wojewoda.
Pobożny opiekunem Legnicy?
Jeden z największych fizyków i matematyków średniowiecznej Europy – Witelon, książę Jerzy Rudolf Legnicki, twórca księgozbioru Biblioteca Rudolphina i zbioru utworów muzycznych, czy może książę Henryk Pobożny? Szczególnie ten ostatni pojawia się coraz częściej przy okazji dyskusji o patronie Legnicy. Dyskusji, którą rozpoczął wniosek o beatyfikację księcia poległego w przegranej walce z Tatarami w 1241 roku. Bitwie, która, jak później przekonywali kronikarze, uchroniła chrześcijańską Europę przed najazdem ze wschodu.
Pojawiają się też kandydatury współczesne, jak chociażby legniccy franciszkanie oo. Zbigniew Strzałkowski i Michał Tomaszek, którzy zginęli w1991 roku męczeńską śmiercią w Peru. Tamtejszy kościół rozpoczął proces ich beatyfikacji.
Podczas posiedzenia komisji radni miejscy na razie dyskutowali o jednym kandydacie: Henryku Pobożnym. Pomysł pojawił się, gdy debatowano, czy poprzeć wniosek Duszpasterstwa Ludzi Pracy ’90 o beatyfikację legnickiego księcia.
–Na ostateczną decyzję jest jeszcze za wcześnie – przyznaje radny Adam Wierzbicki. –Poczekajmy do końca procesu beatyfikacyjnego. Wtedy wystąpię z inicjatywą ustanowienia patrona, na jakiego Legnica zasługuje.
Na projekt uchwały przyjdzie nam czekać nawet kilka lat. Tyle może potrwać beatyfikacja księcia, o którego życiu wiemy zaledwie z kilku źródeł. Inicjatorzy procesu beatyfikacyjnego jako jeden z argumentów podają kult Henryka Pobożnego, który przez wieki rozwijał się zarówno w Polsce, jak i w Niemczech.
Jeszcze w latach 90. ubiegłego wieku toczyła się dyskusja, czy bitwa pod Legnickim Polem była tylko potyczką, czy regularnym starciem. Dziś wiadomo, że doszło do większej bitwy z udziałem rycerstwa polskiego i niemieckiego, o czym wspominają zarówno kronika Jana Długosza, jak i relacje mongolskie, spisane przez duchownych kilka lat po bitwie. Relacje obu stron co do przebiegu starcia są zbieżne.
Jedna z legend mówi o śnie św. Jadwigi przed bitwą, w którym widziała śmierć syna. Nie ostrzegła go wiedząc, że jedzie ratować chrześcijaństwo przed mongolską ordą. Inna legenda mówi o rozpoznaniu zwłok przez żonę Annę. Poznała go po sześciu palcach u stopy, co potwierdziły XIX-wieczne badania. Szczątki Henryka Pobożnego rzeczywiście miały szósty wyrostek u nasady palców.
■ Tomasz Woźniak - „Gazeta Wrocławska”, nr 117 z 21.05.2010 r.