Ożywić i umocnić wiarę
Na wrześniowe spotkanie Duszpasterstwa Ludzi Pracy ’90 w Legnicy przybył po raz trzeci ks. dr Ignacy Soler. Urodził się w Alcañiz, w Hiszpanii (1955). Ukończył studia matematyczne na Uniwersytecie Complutense w Madrycie (1977). W 1981 r. został wyświęcony na kapłana Prałatury Personalnej Opus Dei (Dzieło Boże), a w 1983 r. uzyskał stopień naukowy doktora nauk teologicznych na Uniwersytecie Navarry w Pamplonie. Od 1994 r. mieszka i prowadzi działalność duszpasterską w Polsce, obecnie w Poznaniu. Doskonale włada językiem polskim.
Widzieć Chrystusa
Ks. Ignacy Soler odprawił Mszę świętą (w koncelebrze czterech księży) w intencji ożywienia i umocnienia naszej wiary oraz wygłosił homilię. W nawiązaniu do czytanej na ten dzień Ewangelii (Łk 9,7-9) wspomniał, że Herod pragnął ujrzeć Jezusa. Życie chrześcijańskie na tym polega, aby widzieć Chrystusa. Ludzie po omacku Go szukają. Gdzie On jest? Chcą widzieć Chrystusa już tutaj, na ziemi. Tak jak Jego Matka i bracia: „Twoja Matka i bracia stoją na dworze i chcą się widzieć z Tobą” (Łk 8,20). Dążąc do świętości, do doskonałości nie możemy przestać szukać Chrystusa. Jednak widzieć Chrystusa to za mało. Trzeba Go miłować. Chrystus miłuje każdego z nas i codziennie oddaje za nas życie. Każdy z nas ma swoje osobiste relacje z Chrystusem. Prawdziwa religia jest spotkaniem z człowiekiem, który żyje. Jest spotkaniem z Chrystusem. Spotkanie z każdym człowiekiem jest spotkaniem z Chrystusem. Widzimy Chrystusa ukrzyżowanego, który cierpi za zło. Dlatego nie możemy biernie patrzeć na zło. Herod chciał zobaczyć Chrystusa z ciekawości. Czy my tak samo chcemy Go widzieć? Nie, my chcemy Go kochać, chcemy Mu ufać. Nie ma jednak miłości, gdy nie ma poznania. Aby poznać Chrystusa trzeba czytać Ewangelię, najlepiej codziennie. Najbardziej zaufała Mu Najświętsza Maria Panna. Ona uczy nas ciągle, jak patrzeć na Niego.
Wiara piękna i radosna
Po Mszy świętej ks. Soler wygłosił prelekcję pt. „Święty Josemaria – człowiek wiary". Na wstępie nawiązał on do 50-tej rocznicy otwarcia Soboru Watykańskiego II. Z tej okazji papież Benedykt XVI ogłosił Rok Wiary (11 października 2012 r. – 24 listopada 2013 r.). Papież chce ożywić wiarę ludu Bożego według nauki soborowej. Zamiarowi temu przeświecają dwie podstawowe idee. Rok Wiary powinien pomagać nam, katolikom – a szczególnie katolikom oddalonym od Kościoła – abyśmy od nowa odkryli, że wiara chrześcijańska oznacza miłowanie i naśladowanie konkretnego człowieka, Jezusa Chrystusa, który jest prawdziwym człowiekiem i Bogiem. Drugim przesłaniem jest przekonanie, że nasza wiara jest piękna, radosna i pozytywna. Warto ją rozpowszechniać w sposób przekonujący i z entuzjazmem. Benedykt XVI pragnie „aby ten Rok Wiary rozbudził w każdym wierzącym aspirację do wyznawania wiary w pełni i z odnowionym przekonaniem, z ufnością i nadzieją” (Porta Fidei).
Wiara świętego Josemarii
Taką wiarę wyznawał św. Josemaría Escriva de Balaguer – założyciel Opus Dei. Jest on na dzień dzisiejszy najbliższym nam świętym. W tym sensie, że w Kościele Katolickim nie ma żadnego innego świętego kanonizowanego, który umarłby po roku śmierci św. Josemarii (1975). Ks. Soler wyraził mu swoją wdzięczność za to, że dzięki niemu odkrył swe chrześcijańskie i kapłańskie powołanie. Chce on patrzeć na niego i odkrywać różne aspekty jego wiary. A u św. Josemaríi wiara była radosną i oświecającą nowiną. Wiara to światło, możliwość poznania prawdy, rozumem oświetlanym wiarą. Święty ciągle uciekał się do rozumu, do teologii. By lepiej rozumieć wiarę. A żył wiarą, by lepiej zrozumieć człowieka i świat, ale także i siebie samego. A więc wiara to światło. Napisał: „Niektórzy przechodzą przez życie jakby przejściem podziemnym i nie są w stanie ocenić wspaniałości, bezpieczności i ciepła, płynących od słońca wiary” (Droga). Wiara działa przez miłość. Kiedy wielu ludzi zbliżało się do niego i w zaufaniu otwierało przed nim swoje serca, mówiąc o kłopotach, trudnościach, wielkich i małych dramatach życia codziennego i pytało o radę, często odpowiadał: „To kwestia wiary”. Wszystkie sprawy ludzkie mogą się rozwiązać, jeżeli człowiek ma wiarę, wiarę działającą przez miłość. Gdybyśmy mieli wiarę podobną do osób, które zbliżały się do Chrystusa, ile rzeczy zostałoby natychmiast załatwionych. O wiarę jako o dar od Boga trzeba prosić, codziennie trzeba o nią błagać. Tak, jak apostołowie. Chrystus powiedział: „Wszystko możliwe jest dla tego, kto wierzy” (Mk 9,23). Potrzeba wiary prowadzi do modlitwy, a potrzeba modlitwy do wiary. Jeżeli ktoś mówi do nas, że nie ma wiary lub że wątpi, powinniśmy udzielić mu następującej rady: spróbuj się modlić. Św. Josemaria umiał się modlić. Bł. Jan Paweł II podczas kanonizacji świętego (2002) podkreślił ten fakt: „Św. Josemaria był mistrzem w praktyce modlitwy, którą uważał za nadzwyczajną broń dla odkupienia świata”.
Życie wiarą
Święty uważał, że: „Wiary nie należy tylko głosić, lecz szczególnie wiarą należy żyć” (Przyjaciele Boga). Życie wiarą to ciągłe dążenie do świętości. W Dekrecie Stolicy Świętej, deklarującej cnoty heroiczne Josemaríi Escrivy zacytowano go: „Twoim obowiązkiem jest dążenie do świętości. – Tak, także i twoim. – Jak można myśleć, że jest to zadanie wyłącznie kapłanów i zakonników? Do każdego, bez wyjątku, Pan powiedział: Bądźcie więc wy doskonali, jak doskonały jest Ojciec wasz niebieski.” (Droga) A później dodaje się w tym dekrecie, że od początku służby duszpasterskiej w latach dwudziestych XX wieku św. Josemaria podejmował starania, by zgodnie z nauką soborową, po prorocku, przypominać wszystkim o powszechnym powołaniu ewangelicznym chrześcijan do świętości. A więc wiara chrześcijańska wzywa nas wszystkich do świętości, do utożsamienia się z Chrystusem. Chrystus stanowi centrum głoszonej przez nas wiary, centrum nowej ewangelizacji. Święty pisze też: „Chrystus nie jest postacią, która przeminęła. Nie jest wspomnieniem, które gubi się gdzieś w przeszłości. On żyje” (Droga).
Jestem Chrystusem!
Ks. Soler w latach 1972,1974 i 1975 spotykał się kilkakrotnie ze św. Josemarią w Madrycie i w Rzymie. Wspomina: „W maju 1974 r. spotkaliśmy się z nim w Akademiku Montalbán w Madrycie. Było tam nas około dwustu, wszyscy z Dzieła, w wieku studenckim. Byłem wtedy na drugim roku matematyki na Uniwersytecie Complutense. Spotkanie było normalną rozmową rodzinną i trwało około godziny. Rozmowa była żywa, zadaliśmy mu wiele pytań, a on odpowiadał szybko, z poczuciem humoru, z iskrą życia. W trakcie rozmowy zamilkł, zrobił przerwę, patrząc na nas w ciszy. Patrzył na mnie i na każdego z nas, trwało to może minutę czy dwie, a później dodał: - Czy wiecie dlaczego tak bardzo was kocham? Bo widzę w każdym z was młodego Chrystusa. Pamiętam, że słowa te były w taki sposób wypowiedziane, tak prawdziwe, że odkryłem podstawową prawdą mojego życia: jestem Chrystusem! Czułem namacalnie godność chrześcijanina, godność dziecka Bożego. A to stało się dzięki przykładowi i nauce założyciela Dzieła. Myślę, że na tym polega siła wiary świętych – potrafią prowadzić wielu ludzi do Chrystusa”.
Hiszpańska szkoła wiary
Przybyły z dalekiej Hiszpanii do Polski ks. dr Ignacy Soler mówi o sprawach wiary w sposób w Polsce niezwykle rzadki. Prezentuje on głęboką wiedzę i wiarę, potwierdzoną swoim osobistym życiem. Jego przekaz jest pełen dynamiki, ekspresji i świadectwa. Przypomnieć trzeba, że Hiszpania naznaczona jest cierpieniem sześciuset lat muzułmańskiej okupacji. W roku odkrycia przez Krzysztofa Kolumba Ameryki odzyskała niepodległość. Podczas wojny domowej (1936-1939) dokonano w niej hekatomby katolików, których masowo mordowano za to tylko, że byli katolikami. Wiara jednak przetrwała. Dlatego, że byli święci. Jednym z nich był św. Josemaria. Wykład pozwolił zgromadzonym we franciszkańskim klasztorze Zakonu Braci Mniejszych (przy ul. Macieja Rataja 23) nie tylko bardziej poznać, ale umocnić i ożywić ich wiarę.
■ Adam Maksymowicz - „Niedziela” nr 49 z dnia 02.12.2012 r.