Nowa historia Krzysztofa Kolumba
W 2010 r. ukazała się książka portugalskiego historyka prof. Manuela Rosa pt. Kolumb. Historia nieznana. Odbiła się ona szerokim echem na całym świecie. Profesor przedstawił w niej – na podstawie mało dotąd znanych źródeł portugalskich – dowody na polskie pochodzenie Krzysztofa Kolumba. Zauważył, że pomijane są historyczne źródła na jego temat związane z Portugalią. Jest to o tyle dziwne, że prawie całe swoje życie spędził on w tym kraju. Tylko na ostatnie dziesięć lat życia związał się z Hiszpanią. Historyk spostrzegł rzeczy dziwne i bardzo trudne do wyjaśnienia.
Włoskie pochodzenie Kolumba było dotąd niekwestionowane. Jednak on sam nigdy nie posługiwał się tym językiem, a wszystko wskazuje na to, że go nawet nie znał. Jak to możliwe, aby ktoś, kto urodził się i wychował we Włoszech nie znał tego języka? Kolejną zagadką stało się prowincjonalne, a nawet plebejskie jego pochodzenie, na ogół akceptowane przez historyków bez zastrzeżeń. Jednak w samej Portugalii był on bliskim współpracownikiem znanego ze swojej inteligencji króla Jana II. Wynikało to ze szczególnych kwalifikacji, jakie Kolumb posiadał. Należał bowiem do ścisłego grona najlepszych żeglarzy, kapitanów, kartografów i nawigatorów. Czy umiejętności te mógł nabyć pracownik jakiegoś kantoru handlowego, w którym według obowiązującej wersji historii miał pracować przed swoją wyprawą? Pojął tu też za żonę arystokratkę, która na ślub musiała uzyskać akceptację królewską. Czy ktoś z poza grona należącego do portugalskiej elity mógłby uzyskać na to zgodę? Co więcej, trzeba też zauważyć, że Kolumb nigdy nie ujawnił swojego pochodzenia i życzył sobie, aby również po jego śmierci sprawa ta pozostała tajemnicą.
Manuel Rosa powołuje się w swojej książce na ustalenia Leopolda Kielanowskiego, autora książki Odyseja Władysława Warneńczyka (Londyn, 1991), który ostanie lata swego życia poświęcił na zbieranie dowodów, że król Polski i Węgier Władysław III, po bitwie pod Warną (1444) przebywał na Maderze. Otóż Kielanowski ujawnił list z 1472 r. znaleziony w archiwum zakonu krzyżackiego, z którego wynika, że Władysław III ma się dobrze i żyje na portugalskiej wyspie. List ten został przypadkowo odkryty w XIX w. Nikt nie miał więc interesu w fałszowaniu go, ani wtedy, ani w XV w.
Jest faktem historycznym, że ciała rzekomo zabitego w tej bitwie króla nigdy nie znaleziono, mimo podjętych poszukiwań. Dlatego przez trzy lata czekano z koronacją Kazimierza Jagiellończyka. Kielanowski przytacza stale żywą w społeczności Madery legendę o polskim królu. Staje się ona wielce prawdopodobna wobec zgromadzonych przez niego dokumentów i dowodów. Król – pokutnik, ukrywał swoją tożsamość pod nazwiskiem Henrique Alemao (Henryk Niemiecki), gdyż nie chciał stać się narzędziem gry politycznej między rywalizującymi ze sobą dworami Jagiellonów i Habsburgów.
Istnieje duże prawdopodobieństwo, że król ocalał w bitwie pod Warną. Ostatnim jej akordem był atak polskiej jazdy na Turków późnym popołudniem w dniu 10 listopada 1444 r. Zapadał zmrok. Pole pokryła mgła. Król z odkrytą głową pędził na czele swojego hufca. Turcy rozstąpili się, a następnie cały oddział otoczyli i wybili. Obok króla było przynajmniej kilkudziesięciu rycerzy w tym samym co on wieku (20 lat). Król nie miał na sobie żadnych wyróżniających go insygniów, znaków itp. W ferworze walki łatwo było go pomylić z każdym innym rycerzem. Z pola walki króla mieli wynieść franciszkanie. Było to o tyle ułatwione, że Turcy, ścigając nie rozbite podczas bitwy oddziały węgierskie, wrócili na pole bitwy dopiero po trzech dniach. Poprzez wędrówkę do Ziemi Świętej i na Synaj, gdzie został pasowany rycerzem św. Katarzyny król – krzyżowiec miał przybyć do Portugalii, która była w tym czasie jedynym krajem walczącym z muzułmanami. Tu ożenił się z portugalską księżniczką Anną, z którą miał dwóch synów i córkę. Jednym z jego synów miał być Krzysztof Kolumb, późniejszy odkrywca Ameryki (1492).
Manuel Rosa ma nadzieję, że będzie możliwe zbadanie szczątków ojca króla Warneńczyka, Władysława Jagiełły w celu porównania DNA Jagiellonów z kodem genetycznym Kolumba. Uważa, że wtedy – a także po zbadaniu innych szczątków, w tym książąt portugalskich – „zyskamy ostateczny dowód co do autentycznej tożsamości Krzysztofa Kolumba”.
Sensacją publikacji portugalskiego historyka, która ukazała się w Polsce w 2012 r. jest także przedłożenie dowodów, że Portugalczycy odkryli Amerykę przynajmniej pół wieku wcześniej. Trzymali to w tajemnicy. Kolumbowi polecono „oficjalnie” ją odkryć, aby odwieść Hiszpanów od afrykańskich szlaków do Indii, co tylko częściowo im się powiodło. Wiarygodność tych ustaleń potwierdza jednomyślność w tej sprawie najwybitniejszych historyków portugalskich.
Wszystkie agencje światowe podały informację o polskim pochodzeniu Kolumba. Popularny dziennik brytyjski „Daily Mail” nazwał go nawet Krzysztofem Colombowiczem. Również polskie media na czele z PAP podały tę sensacyjną wiadomość. Jedynie nasi historycy milczą zaskoczeni przez swoich portugalskich kolegów.
■ Adam Maksymowicz – skrót wykładu wygłoszonego w Duszpasterstwie Ludzi Pracy ’90 w Legnicy (25 września 2014 r.) i w Katolickim Liceum Ogólnokształcącym w Legnicy (26 września 2014 r.); napisany dla tygodnika „Niedziela”.