Powstanie Warszawskie – nieprzemijająca dyskusja
Cała tradycja piłsudczykowska podtrzymywała opinię o tym, że nie było innej alternatywy dla Tadeusza Bora-Komorowskiego niż decyzja o powstaniu. Z drugiej strony jest tradycja obozu narodowego i piłsudczyka Kazimierza Sosnkowskiego, że Powstanie Warszawskie nie powinno wybuchnąć, bo nie ma szans powodzenia, a doprowadzi tylko do wykrwawienia najlepszych synów narodu.
Każdy z historyków, ale myślę, że także każdy Polak ma przekonanie, że Powstanie Warszawskie jest naszym narodowym dziedzictwem, autentycznie naszym dobrem narodowym. Moja ocena tego wydarzenia, jako Polaka i jako historyka może być tylko taka, że Tadeusz Bór-Komorowski 31 lipca 1944 r. podjął ostatecznie złą decyzję i nie mógł podjąć lepszej, bo lepszej nie było. To jest właśnie ta wielka tragedia Powstania Warszawskiego.
Zginęło dwieście tysięcy ludzi, w tym kilkanaście – do osiemnastu tysięcy – żołnierzy Armii Krajowej. Zginęło bardzo dużo młodych ludzi, którzy w ciągu 63 dni wykazali się ogromną dojrzałością. Możemy mówić, że straciliśmy wówczas kwiat narodu polskiego i to w bardzo szerokim tego słowa znaczeniu.
Zginęli ludzie, zginęła wielka stolica wielkiego państwa, a z drugiej strony – biorąc pod uwagę ówczesne uwarunkowania międzynarodowe, ówczesną wiedzę komendanta głównego Armii Krajowej i jego najbliższych współpracowników, zarówno cywilnych jak i wojskowych Polskiego Państwa Podziemnego – oni prędzej czy później byli skazani na tę decyzję.
Powstanie to przede wszystkim ostatnia próba wywalczenia niepodległości przez Polskę. To nie była insurekcja tylko warszawska, ale całego państwa polskiego na terenie Warszawy. Natomiast decyzja o powstaniu była obliczona na zadziałanie kilku czynników naraz. Przede wszystkim liczono na skuteczny nacisk Polskiego Rządu na Uchodźstwie na Anglosasów, aby wymusili na ZSRR szybką interwencję i wkroczenie po paru dniach do Warszawy. To, że te czynniki nie zadziałały, doprowadziło do narodowej tragedii. Przez następne 50 lat byliśmy w niewoli rodzimych komunistów. Ale nie należy za to winić Bora-Komorowskiego, tylko właśnie tych komunistów, a w drugim rzędzie Anglosasów.
Bohaterstwo było udziałem wielu tysięcy Polaków, w tym młodego pokolenia, które wzięło na barki walkę o niepodległość. Tragizm wiąże się z tym, że właśnie to pokolenie zostało tak dotkliwie oćwiczone przez historię. Ta wyrwa w narodzie spowodowała potem skuteczność pacyfikacyjną komunistów.
W licznych wspomnieniach uczestników tego zrywu uderza jedna refleksja, że Powstańcy, ci młodzi ludzie odkrywali w tym doświadczeniu bardzo dynamicznego i dramatycznego życia, które zostało im dane 1 sierpnia pełnię człowieczeństwa. Nic dziwnego, że ci, którzy przeżyli, do dzisiejszego dnia opowiadają, że tamte 63 dni, to były ich najważniejsze dni w życiu.
Mam nadzieję, że będziemy nadal dyskutować nad tym szalenie istotnym pytaniem o sens wybuchu Powstania Warszawskiego. Takie dysputy są dowodem na to, że nadal czujemy się Polakami, czyli interesuje nas nasza wspólna przeszłość, nasze dziedzictwo, a w ramach tego dziedzictwa są takie dramatyczne wydarzenia, w których są też zawarte wiodące pytania.
■ Jan Żaryn – fragmenty wykładu wygłoszonego w DLP ’90 dnia 20 listopada 2014 r.