Chcemy mieć prawdziwego świętego
Mój felieton o unickim metropolicie Lwowa, Andrzeju Szeptyckim, który składał hołdy Stalinowi i Hitlerowi, wspomagał też duchowo ukraińskich morderców, kiedy wyrzynali polskie wsie, a obecnie jest jednym z kandydatów Watykanu do wyniesienia na ołtarze, wzbudził u wielu czytelników silne emocje i sprzeciw. Otrzymałem ponad dwadzieścia telefonów, listów i maili. Nie będę ich wszystkich cytował, ponieważ chcę, by wystarczyło tutaj miejsca na inne ważne sprawy. Ale dla przykładu przywołam tylko dwa zdania: „To skandal, że miłośnik morderców staje się kandydatem na ołtarze” – pisze Kamil Jędrysak z Krakowa. A Elżbieta K. dodaje: „To hańba, że tak się dzieje. Jakbyśmy nie mieli godniejszych”. Mamy, z pewnością mamy. I to z Kresów. Wielu kapłanów zginęło tam za wiarę. Mogli się skryć, uciec, ale zostali z wiernymi i ginęli bestialsko mordowani przez bandytów z OUN i UPA. Na razie nikt jednak ich nie wynosi na ołtarze. Mam nadzieję, że kiedyś nadejdzie taki dzień, iż staną się świętymi.
Dzisiaj natomiast zostałem powiadomiony, że Episkopat Polski ogłosił „nihil obstat”, czyli – jak czytam w komunikacie – „zgodę na podjęcie kolejnych kroków zmierzających do rozpoczęcia procesu beatyfikacyjnego księcia Henryka Pobożnego, jako męczennika za wiarę, który poległ w 1241 r. w bitwie pod Legnicą. Wniosek taki na niedawnym zebraniu plenarnym Episkopatu przedstawił biskup legnicki Zbigniew Kiernikowski”. To bardzo dobra wiadomość dla Legnicy i wiernych całego świata, którzy chylą głowę przed postawą godną miłości i najwyższego szacunku. Henryk II Pobożny, książę śląski, krakowski i wielkopolski, urodził się w 1196 r., a zginął w 1241 r., w czasie najazdu mongolskiego. Zginął za wiarę, powtórzmy, której bronił własną krwią. Dlatego w diecezji legnickiej powstała myśl o beatyfikacji. Decyzja Episkopatu to owoc wieloletnich starań Duszpasterstwa Ludzi Pracy ’90, którym kieruje mecenas Stanisław Andrzej Potycz. Warto mu poświęcić kilka słów uwagi, ponieważ to w dużej mierze jego zasługa. Bo to on od lat wskazywał na Henryka Pobożnego, jako na tego, który swoje życie poświęcił Bogu. Przeżywał chwile ciężkie i trudne. Był synem Henryka I Brodatego i świętej Jadwigi. Przejął od swojego ojca ster rządów. Najtrudniejsze momenty nadeszły wtedy, kiedy ze wschodu nadciągali Mongołowie. Henryk liczył jeszcze na pomoc władców Zachodu, ale przeliczył się. Zaczął koncentrować swoje oddziały w okolicy Legnicy. Na polu bitwy pozostał jednak sam, władcy Zachodu zawiedli. Broniąc Legnicy, 9 kwietnia 1241, bronił Zachodu przed zalewem barbarzyńców, ale bitwę przegrał, a jego ciało z odciętą głową zostało pochowane w klasztorze franciszkańskim we Wrocławiu.
Stanisław Andrzej Potycz, członek Zespołu Diecezjalnego ds. przygotowania procesu beatyfikacyjnego księcia Henryka Pobożnego, przewodniczący Kapituły Bractwa Henryka Pobożnego, przewodniczący Duszpasterstwa Ludzi Pracy '90, nie ustawał w wysiłkach, by doprowadzić do zjednoczenia jak największej grupy zwolenników beatyfikacji księcia. Wiele uwagi poświęcał przede wszystkim działaniom Duszpasterstwa Ludzi Pracy ’90, dbając, by wiedza o Henryku Pobożnym nieustannie wzrastała. We franciszkańskim Domu Modlitwy przy ul. Rataja w Legnicy odbyły się setki spotkań. Potycz publikował też książki, jak choćby „Rozjaśnić serca”, „Śladami Henryka Pobożnego i księżnej Anny”, „Święty Jan Paweł II pośród nas”. Za swoją pracę został doceniony nie tylko przez Kościół, bo jego starania o wyniesienie Henryka Pobożnego na ołtarze zyskują coraz więcej sprzymierzeńców. Ważne działania podejmuje, jednocząc wspólnoty duchowe i świeckie w Bractwie Henryka Pobożnego i księżnej Anny. Wykuwa tam zasady obrony cywilizacji chrześcijańskiej, prawa do życia i naturalnej śmierci, krzewi postawy patriotyczne i „wychowanie przyszłych pokoleń w duchu pobożności i przywiązania do tradycji i chrześcijańskiego dziedzictwa”. Nie brakuje więc zajęć Potyczowi. Tym bardziej, że ze względu na prośbę marszałka, Marka Jurka, kandyduje on, jako bezpartyjny, z listy PiS do Sejmu. Bierze na swoją głowę jeszcze jeden ciężar. Ale to mu nie przeszkadza, by dalej walczyć o ideały, a więc także o wyniesienie Henryka Pobożnego na ołtarze. Kolejnym krokiem, jak się dowiaduję, „będzie skierowanie prośby do Stolicy Apostolskiej o zgodę na rozpoczęcia procesu beatyfikacyjnego…”. A to oznacza, że wieloletnie starania Potycza bliskie są realizacji. Obyśmy mieli więcej tak nieugiętych w walce o chrześcijańskie wartości innych kandydatów na posłów, ludzi władzy.
■ Stanisław Srokowski (www.srokowski.art.pl) – Warszawska Gazeta nr 43 z 23.10.2015 r.