Z miłości do Słowa

Gdy już żadnemu słowu zaufać nie można, bo słowa okazały się kłamstwem, pozostaje jedynie Słowo...

[image]
© Joanna Kielar


   Bardzo dużo podróżuję. Podróże to także bilety, dworce, walizki czyli mniej przyjemna - nazwijmy ją techniczną – strona podróżowania. Najgorzej jest podróżować z dużą i ciężką walizką, zwłaszcza wtedy, gdy na dworcach brakuje ruchomych schodów, wind, taśmociągu bagażowego czy chętnych do wniesienia bagażu po stromych schodach prowadzących na peron. Mimo wyzwania, jakie stawiają przed nami ciężkie walizki, powoli ciągniemy te bagaże, robimy krok po kroku by spoceni i czerwoni od wysiłku dojść do celu.
   Trochę podobnie jest ze słowem, które składa się na naszą mowę, pojęcia, przekazywanie emocji. Są słowa lekkie, są słowa ciężkie. Jedne unoszą nas ku górze, drugie paraliżują, wykluczają lub skazują w niebyt społecznej przestrzeni. Obarczają ciężarem, tak „ wielkiej walizy”, że chwilami nie sposób zrobić z nimi kroku dalej. A czasami brak słów:
   Jako ludzie jesteśmy często obciążani takim trudnym doświadczeniem, że ktoś nagle przestaje do nas mówić, przestaje się odzywać, manifestując w ten sposób: ja nie chcę z Tobą rozmawiać! Ty dla mnie w tej chwili nie istniejesz. Jest to bolesne doświadczenie. Patrzymy na dzieci, które nierzadko są karane przez swoich rodziców takim właśnie milczeniem. To jest bardzo bolesna kara, bardzo niedobra kara.
   Są też inne słowa, a może Słowo? Słowo, które stwarza, w którym nie ma zniecierpliwienia, w którym nie ma zmęczenia , które nie skazuje, które po prostu zawsze jest. Słowo Boże, Słowo Wcielone. Pierwsze przybrało postać jednej z największych ksiąg świata – Biblii, drugie stało się ciałem – Słowem Wcielonym, Jezusem Chrystusem:
   Może być dla nas trudne, że Bóg mówi do nas nieustannie. To oznacza, że Bóg się nami, mną nie zmęczył, nie niecierpliwi się moim życiem, mimo mojej niewierności on zawsze pozostaje wierny. Ja dla Niego zawsze istnieję, zawsze jestem dla niego ważny. Co więcej, gdyby Bóg przestał do mnie mówić, ja przestałbym istnieć.
   Doświadczaniem Słowa Bożego w życiu i posłudze kapłańskiej, podczas wrześniowego spotkaniu Duszpasterstwa Ludzi Pracy ’90, dzielił się ze słuchaczami Bp ks. dr Marek Mendyk:
   Proszę ten wykład – konferencję przyjąć jako swoiste świadectwo. Pan Bóg chce zająć całego człowieka, zająć swoim Słowem naszą wolę, nasze serce, nasz umysł, bo tylko wtedy jesteśmy zdolni pójść zanim całym sercem, nie połowicznie, nie po kawałku…. W naszym życiu duchowym istnieje niebezpieczeństwo fragmentaryzowania naszej modlitwy, życia duchowego…
   Nasza mowa, pojęcia i wyrażone w tej mowie emocje to często drobne „plecaczki i torebki” zarzucane na ramię każdego dnia. Ubrani w nie, lekko przeskakujemy kolejne stopnie życia. Piszemy, komentujemy, rzucamy słowami trochę tak, jak młodzież swoimi plecakami na wycieczce w muzeum. Komunikaty wysyłane telefonami komórkowymi, newsy, plotki, dowcipy, komentarze, uwagi zamieszczane na wielu popularnych portalach, stoją w pierwszym planie każdego dnia. Chętnie wypowiadamy się o wszystkim, także o tożsamości Boga. Tym chętniej, im mocniej wytycza postawy, poglądy, działania w strefie publicznej, np. przy budowie kolejnej świątyni, remoncie seminarium, nowo postawionym krzyżu, świętości życia poczętego itp. … Najgłośniej i najgadatliwiej jest wówczas, gdy Słowa przestają pasować do naszego światopoglądu lub poglądów ukochanego środowiska opiniotwórczego:
   Można stać się w naszym życiu duchowym takim twardym intelektualistą, który będzie trzymał Słowo Boga na sznurku własnego intelektu: bo znam język Biblii, znam kontekst biblijny, znam kulturę czy środowisko biblijne, potrafię rozstrzygać najdrobniejsze niuanse, znaczenie słów. Mogę zatem na sznurku własnego intelektu przytrzymać słowo Boga, ba można kontrolować życie Pana Boga nie dopuszczając Słowa do własnego serca, nie dopuszczając by Słowo przemieniło moje serce.
   Słowo Boże to wciąż „potężna waliza” z którą warto się zmierzyć i targać po schodach ku podróży życia. Słowo to niekiedy to prawdziwy balast, format ponad zamiary i wymiary wytyczonych sobie horyzontów. Dotyka ciebie, mnie, jego. Zaskakuje:
   [i]Dopiero po 25 latach kapłaństwa odkryłem wartość rekolekcji ze Słowem Bożym, jak można budować relację ze Słowem Bożym, jak można zbudować swoje życie opierając się na Słowie Boga, móc dać się poprowadzić przez Słowo Boże. Ktoś może zapytać, czy na początku przygotowania posługi kapłańskiej, ks. bp nie odkrył tego? No nie odkryłem! Mogę za św. Augustynem powiedzieć: późno Cię odkryłem, późno Cię umiłowałem Miłości Moja i dziękuję Panu Bogu za tę łaskę.

   Zanim powstały księgi Biblii, Słowo Boże było przekazywane w słowie głoszonym. Ta tradycja przetrwała do dziś w liturgii. Ma zatem Słowo swoją oprawę, historię zawartą w czasie, tradycję i tomy komentarzy. Wyzwala wszystkie odcienie emocji - od uwielbienia po skrajną nienawiść. Roman Brandstaetter w „Kręgu Biblijnym” pisał, na przykład, tak: Będziesz Biblię nieustannie czytał … Będziesz ją kochał więcej niż rodziców... Więcej niż mnie... Nigdy się z nią nie rozstaniesz... A gdy zestarzejesz się, dojdziesz do przekonania, że wszystkie książki, jakie przeczytałeś w życiu są tylko nieudolnym komentarzem do tej jednej Księgi… Ale bywa i tak, że w imię wolności Słowo Boże-Biblię, nazywa się „kłamliwą księgą”, „g…em” oraz tropem najgorszych wzorów* (np. Niemieckiego Związku Studentów – DSt oraz Narodowosocjalistycznego Niemieckiego Zawiązku Studentów – NSDStB) dokonuje się publicznego niszczenia Słowa:
   To, co nie pozwala nam się spotkać ze Słowem dziś, to jest nasze przyzwyczajenie; myśmy przywykli do pewnych schematów, my kodujemy w naszej pamięci to co usłyszeliśmy, i to najczęściej usłyszeliśmy po swojemu. Przyzwyczajenie zabiera świeżość, nie jesteśmy w stanie słuchać tu i teraz, tak jakbyśmy czytali ten fragment po raz pierwszy w życiu, to jest wielka trudność. Często czytamy Pismo Święte mechanicznie, jesteśmy przy własnych myślach. Istnieje pokusa by odpłynąć w świat innych myśli, do innych horyzontów. Jesteśmy przy swoich pragnieniach, a nie Jego obietnicach; swoich planach a nie Jego rozwiązaniach; przy własnych horyzontach myślenia, widzenia, rozumienia, a Jego horyzonty przekraczają to wszystko. On widzi inaczej, widzi dalej, widzi głębiej, widzi to co dla nas najlepsze…
   Wsiadając do pociągu wierzymy, że dowiezie nas we właściwe miejsce, ponosząc wszelkie trudy wierzymy, że nasze życie odzwierciedli marzenia, słuchając tych lub tamtych wierzymy w wypowiadane słowa. A przecież nie mamy takiej mocy, by przewidzieć jaki będzie przebieg naszej podróży, tak samo, jak ścieżki życia, czy skutków zasłyszanych słów. Mimo to wierzymy! Słuchając o Słowie Bożym przypominamy zaś Abrahama i Sarę:
   Abraham, kiedy miał sto lat otrzymał obietnicę: będziesz miał syna. Co mógł pomyśleć Abraham? Położył się na ziemi i zaczął się śmiać. Taka była jego reakcja. Słowo Boga rozbawiło tego staruszka, do tego stopnia, że położył się na ziemi…
   Św. Grzegorz Wielki powiedział, że „Biblia to list Boga do ludzi”, a tę prawdę o nieustannym dialogu Boga z człowiekiem, tak często nieoczywistą, nawet dla ludzi wierzących przypomniał ks. bp Marek Mendyk w „35 minutach” słów.
   Nawet jeśli słowa Biblii nudzą, nawet jeśli wiarę w Boga uważamy za głupią, nawet jeśli to chrześcijaństwo tak bardzo drażni, to warto takich chwilach przypomnieć sobie te wszystkie wielkie dzieła muzyczne, największą literaturę europejską, malarstwo, rzeźbę i wielkie postaci, które kształtują nas do dziś, bez naszej zgody i często świadomości. Powstały one z miłości do Słowa i należą do kultury Słowa. Jeśli kochasz kulturę, spróbuj uwierzyć, tak jak wierzysz ulubionemu youtuberowi, że pośród wielu setek książek wartych przeczytania, Biblia – Słowo Boże zajmuje miejsce najwyższe. Może nawet zechcesz posłuchać i zrozumieć te „35 minut”, w których dane mi było uczestniczyć.

„35 minut”
][i]Bóg mówi przez ludzi, których stawia na drodze mojego życia,
Mówi z miłością,
Mówi wyraźnie,
Nawet, gdy jestem daleko od Niego on mówi cały czas,
Bóg przemawia w sposób Boski, jak miłość która w sposób doskonały szuka kontaktu ze mną,
Bóg Mówi do mnie codziennie,
Bóg mówi do mnie osobiście,
Bóg mówi po imieniu,
Bóg całym sobą staje za tym co mówi,
Bóg nigdy nie spóźnia się ze swoim Słowem,
Słowo Boże spełnia się dziś,
Słowo Boże jest zawsze większe… [/t]


(wszystkie fragmenty zaznaczone kursywą pochodzą z wykładu ks. bp Marka Mendyka, który odbył się 26 września 2019 r. w Duszpasterstwie Ludzi Pracy’90 w Legnicy; wstęp jest nieco zmienionym zdaniem wypowiedzianym przez Kardynała Stefana Wyszyńskiego)

* https://www.polskieradio.pl/5/3/Artykul/858190,Podarl-Biblie-podczas-koncertu-Adam-Nergal-Darski-niewinny

■ Joanna Kielar – artykuł, z licznymi zdjęciami, został opublikowany na portalu legnica24h.pl: https://legnica24h.pl/z-milosci-do-slowa,3338,a.html

(c) 2006-2024 https://www.dlp90.pl