Przypadek Franciszka Jana Bernardone z A.

Jak podają biografowie, przyszedł na świat całkiem zwyczajnie. W mieście na zboczu wzgórza otoczonego równiną umbryjską i ciągnącym się poniżej szlakiem handlowym Via Francigena, którym.... kupcy, wędrowcy, pielgrzymi wędrowali tamtędy z Wysp Brytyjskich i Francji do Rzymu.

[image]
o. Wacław Stanisław Chomik OFM       © Joanna Kielar

   W ikonografii, „król młodzieży asyskiej” upamiętniony został jako postać okryta franciszkańskim habitem w otoczeniu ptaków. Dla malarzy był kościstym mężczyzną marnego wzrostu, z przystrzyżonymi „w krążek” włosami i przerzedzoną brodą. Postacią kruchą, o wielkich oczach zapatrzonych jakby w nie ten świat. Pamięć zbiorową zdominował filmowy obraz Franca Zefirellego, w którym Franciszek „był wolnym duchem, szalonym geniuszem religijnym, swego rodzaju średniowiecznym hippisem, niezrozumianym, a następnie wykorzystanym przez średniowieczny Kościół” (Augustine Thompson OP, Franciszek z Asyżu. Nowa biografia).
   Do osoby cierpiącej, nie tak wyzwolonej i nie tak romantycznej, jak chciałby reżyser, modlił się Jan Paweł II na górze La Verna (Alwerni): „Święty Franciszku, który otrzymałeś stygmaty na Alwerni, świat tęskni za tobą jako za ikoną Jezusa ukrzyżowanego. Potrzebuje twojego serca otwartego ku Bogu i człowiekowi, twoich stóp bosych i zranionych, twoich rąk przebitych i błagających. Tęskni za twoim głosem słabym, ale potężnym mocą Ewangelii...”.
   Franciszkanin, o. dr Wacław Stanisław Chomik OFM w wykładzie grudniowym – przygotowanym dla Duszpasterstwa Ludzi Pracy ’90 – przypominając zebranym słuchaczom modlitwę Ojca Świętego na górze La Verna, odniósł ją do coraz powszechniej akceptowanej mentalności eutanatycznej (eutanazyjnej), dla której Święty z Asyżu jest rodzajem antybohatera, chrześcijański etos cierpienia i umierania rewersem życia, tradycyjna troska o życie od poczęcia do śmierci – nienowoczesną etyką.
   Bohaterem nowoczesnego świata Europy Zachodniej jest dziś australijski profesor Peter Singer. Jego Practical Ethics (Etyka praktyczna), niezwykle popularnym podręcznikiem etyki stosowanej. Autor podręcznika uważa, że jeśli ktoś decyduje się na eutanazję, należy uszanować autonomiczną decyzję osoby o pozbawieniu siebie życia, „pomagając” jej umrzeć. Nie widzi różnicy pomiędzy zabiciem a dopuszczeniem do śmierci, uznając, że stara moralność chroniąca każde życie nie ma racji istnienia. W swych książkach stosuje często popularną metodę narracyjną, tzw. storytelling, którą określa się m.in. jako sztukę świadomego budowania relacji, poprzez oddziaływanie na wyobraźnię i emocje słuchacza za pomocą opowieści „z życia wziętych” i metafor.
   Opierając się zarówno o tą metodę, jak i tezy głoszone przez naukowca z Australii, o. Wacław Chomik OFM przedstawił życie św. Franciszka w kontekście cierpienia i chorób twórcy Zakonu Braci Mniejszych. W zachowanych historycznych źródłach franciszkańskich, Franciszek Bernardone opisywany jest jako słaby, delikatny i wątłego zdrowia: od młodości swej był fizycznie słaby i delikatny tak, że w świecie mógł żyć tylko otoczony staranną troską. Przez całe życie zmagający się z rozmaitymi chorobami, opisanymi współcześnie jako: malaria, gruźlica płucna, jaglica, zapalenie tęczówki i ciała rzęskowego. Nieleczone, niosły za sobą sukcesywne pogarszanie się stanu zdrowia. Stygmaty otrzymane na Górze Alwerni w 1224 r. dodawały jego życiu cierpienia: I gdy tak nic pewnego nie pojmował z tej wizji , a jej nowość ogromnie zajęła mu serce, oto na jego rękach i stopach zaczęły ukazywać się znamiona gwoździ, jakie krótko przedtem widział nad sobą u męża ukrzyżowanego...
   Franciszek, poddawany wieloletniej próbie choroby, nie uległ wewnętrznej niemocy lecz wszedł w siebie i zaczął się zastanawiać. Choroby i doznawane cierpienia doprowadziły do nawrócenia. Wyzwoliły w Franciszku siłę wewnętrznej przemiany i gorliwości apostolskiej. Były także niezbywalne w narodzinach utworów literacko-teologicznych: Canticum fratris Solis (Pieśń słoneczna lub Pochwała stworzeń), Laudes Dei Altissimi (Uwielbienie Boga Najwyższego). Dziś uznane za jedne z piękniejszych dzieł religijnej kultury europejskiej, a nawet na swój sposób „zawłaszczone” przez obrońców zwierząt i Matki Natury. Przypadek Franciszka z A. nie był zatem ucieczką i wyzwoleniem od boleści ziemskich, jak to się przyjęło dziś w kręgach o mentalności eutanastycznej, lecz „siostrą” – ostatnim etapem drogi do błogosławionej i wiekuistej jedności z Miłością Ukrzyżowaną – konkluduje o. Wacław Chomik. Przypadek Franciszka z A. wskazuje na założone w projekcie eutanazyjnym nieprawdziwe i niegodziwe traktowanie ułomności człowieka oraz pozorny szacunek dla cierpiącego, chorego lub po prostu starego człowieka.
   Eutanazję nakręcają starzenie się społeczeństwa i drastycznie rosnące koszty opieki zdrowotnej. Według rachunku ekonomicznego trzeba ciąć koszty utrzymania osób ciężko schorowanych, starych a nawet młodych, nie wykluczając noworodków... O życiu i umieraniu osób cierpiących decydują coraz poważniej oszczędności szpitali, domów opieki społecznej, zakładów ubezpieczeń zdrowotnych, rodzina itp....
   Choroba, cierpienie, ból, starość lub jakakolwiek nieprawidłowość w funkcjonowaniu całego organizmu lub jednego z narządów, postrzegane są w przestrzeni społecznej jako obniżenie poziomu życia (nie wszystko mogę), potencjalne zaburzenia równowagi psychicznej (depresja) oraz technologii (farmakologia, implantologia in.), która temu nieszczęściu może nadać inne, wyłącznie lepsze oblicze. Nie chodzi tu tylko o pomoc lekarską, z ordynacją właściwych leków, zabiegów, terapii lub pomoc drugiego funkcjonalnego człowieka. Chodzi o rozpowszechnianie się praktyki, która w pierwszej kolejności otrzymała status prawa, następnie cechę godności i nowoczesności, by obrać kurs obywatelskiego obowiązku. Otulona retoryką wolnego wyboru (wolnej decyzji) do godnej śmierci, tzw. śmierci na życzenie, zaordynowana została społeczeństwom europejskim i ciężko chorym pacjentom. Eutanazja, nazywana pomocą w samobójczej śmierci jest zalegalizowaną formą „niesienia pomocy” w wielu krajach Europy Zachodniej. Często słyszy się opinie, że „nas to jeszcze nie dotyczy”, „u nas nie ma takiego zapisu prawnego”, „u nas leczy się wszystkich”. Czy brak formalnej legalizacji jest mocnym dowodem na nieistnienie „nowoczesnej etyki troski o życie” w Polsce? Stojąc u progu Tajemnicy Nocy Betlejemskiej, warto pokusić o taką właśnie refleksję.

■ Joanna Kielar – artykuł, ze zdjęciami autorki tekstu, został opublikowany na portalu legnica24h.pl: https://legnica24h.pl/przypadek-franciszka-jana-bernardone-z-a,3529,a.html.
Tekst zaznaczony kursywą pochodzi z wykładu o. Wacława Chomika OFM wygłoszonego w Duszpasterstwie Ludzi Pracy ’90 w Legnicy dnia 5 grudnia 2019 r.

(c) 2006-2024 https://www.dlp90.pl