779
Dziewiątego kwietnia minęła kolejna rocznica bitwy na Dobrym Polu. Niektórzy mówią: pod Legnicą. Są też tacy, którzy twierdzą, że była gdzieś indziej albo, że w ogóle jej nie było. Opracowania, książki, przyczynki. Postawiony pod dawnym Domem Oficera pomnik mimochodem tylko przypominający Księcia, który mógł zostać królem Polski, ale nie został.
Inscenizacja Bitwy, która co roku odbywała się w Legnickim Polu.
W tym roku eventu nie będzie. Fot. Tomasz Niziołek
Zaraza zmiotła wszystkie cięższe sprawy na margines bieżących. Nielekkich. Rocznica bitwy na Dobrym Polu minęła niepostrzeżenie. I kiedy zaczynamy wyglądać poluzowania i powrotu tamtego nie całkiem dawnego, a już niegdysiejszego, uproszczenie obecnego widać i czuć coraz bardziej i jaskrawie, i dotkliwie.
Jak się nagle musieliśmy wyzbyć tego, co dzisiaj zdaje się być nieledwie przepychem, rozpędem i uroczą komplikacją! Tych kin, galerii, łażenia, siedzenia, gadania, sycenia się bez umiaru wszystkim, co smakuje i życie upiększa. Teatru, roweru, basenu, kościoła. Wszystko sprywatniało, schowało się i zamknęło, choć po internetach usiłuje żyć. A to śpiewają, a to grają, a to szkołę w telewizorze robią. Ale co to za życie. Na niby.
Dla zatrzymania azjatyckiego bakcyla jesteśmy na to gotowi, choć wcale nie byliśmy przygotowani i znosimy odosobnienie, alkoholu użytek zewnętrzny, zaparowane od maseczki okulary i wyczekiwanie w kolejkach na swoją kolej przed sklepem. Ciekawi mnie jednak, ile z niegdysiejszego po tym wszystkim, w czym tkwimy wróci w krwioobieg życia – ile z polityki, historii, społecznych ruchów straci na ważności, ile zyska? Co okaże się warte ocalenia, zachowania, a z czego zrezygnujemy jak ze zbędnego nadmiaru? Czy to tylko gospodarki będą lizać rany, czy pokiereszowane zostanie i osłabnie także i to coś, co pcha ludzi do stawiania pomników i zwalania pomników, manifestowania sprzeciwu albo poparcia?
Jeszcze widać są zasoby pieniędzy i energii – na Jaworzyńskiej świeży baner OSK wzywający do legalizacji aborcji został zaraz obrzucony czerwoną farbą. Ksiądz, który zgodnie z kanonami wyjechał na ulice miasta z monstrancją przeciw zarazie – został zaraz zadenuncjowany. Zgodnie z innymi kanonami. Są wciąż siły na coś więcej niż maseczka i nitrylowe rękawiczki. Jeszcze ciągle nas stać. Jak długo?
Te wszystkie – i masę innych konieczności, w które weszliśmy, ani trochę nie mają związku z Henrykiem Pobożnym. Ani podobieństwa w ogóle wykazać się nie da. Nic a nic.
Książę Henryk ruszył w pole, choć wedle różnych literackich wizji i naukowych dociekań szanse miał niewielkie. I znaku dachówki się nie uląkł. Zrobił co trzeba.
Ku pamięci ten tekst tylko, bo okoliczność jest, a czas nie po temu, żeby świętować.
Dziewiątego kwietnia minęła 779. rocznica bitwy na Dobrym Polu.
■ Adam Kowalczyk – artykuł został opublikowany 08.04.2020 r. na portalu „Gazety Piastowskiej”: https://www.gazetapiastowska.pl/publicystyka/779-2/