Prawo, prawda i dobroć

Miłosierdzie nie umacnia się "przeciwko" prawdzie, ale jako manifestacja prawdy.
         Jorge Bergoglio

Nie człowiek dla szabatu, ale szabat dla człowieka.
         Jezus Chrystus

   Parę lat temu sąd w Australii skazał ojca, którego córka oskarżyła, że nie zgadzał się i nie umożliwił jej finansowo zamieszkania w osobnym domu z chłopakiem. Sędzia był pod ogromnym naporem mediów, modnych liberalnych nacisków. Wydał wyrok skazujący ojca i zobowiązał go do załatwienia mieszkania, domu córce i zapewnienia finansowego wsparcia dla niej i jej amanta. Ogłaszając wyrok sędzia miał łzy w oczach, jako że był normalnym człowiekiem, może i ojcem. Wszystko jednak wydawało się być zgodne z prawem.
   Wszystko to opowiadała mi rodzina, która kilkanaście lat mieszkała w Australii. Przenieśli się do Polski w trosce o dobre wychowanie swych dzieci. Rzeczywiście zdążyły one dorosnąć w dobrej, normalnej rodzinie, w dobrej atmosferze. Jednak już o swoje dzieci bardzo się martwią, bo zauważają, że to, przed czym uciekali z Australii, zaczyna przenikać do naszej Ojczyzny. Lękają się o to, czy zdołają uchronić, ukształtować życie swych dzieci w duchu prawdy i miłości.
   Prawo ma wyrastać ze zdrowych zasad, ma być budowane na mocnych fundamentach. Ale pytanie zasadnicze: Jakich?
[image]
   Zapewne wszyscy tu obecni znają odpowiedź jako oczywistą. Jednak już nie jest ona oczywista dla wielu grup. Nawet nie zauważają, że podważają fundamenty, co sprawia potężny i groźny zamęt.
   Etyka, czyli filozofia moralności wskazuje na fundamentalne prawo naturalne. Przy tym powołuje się na rozum, a więc naukę, na właściwy autorytet ustawodawcy, na zwykłą intuicję, na refleksję nad ludzkim doświadczeniem. Zaprzeczanie istnienia prawa naturalnego jest absurdalne. Nikt nie może negować podstawowej normy etycznej prawa naturalnego takiej jak: „Dobro należy czynić a zła unikać”. Norm prawa naturalnego człowiek nie tworzy, ale je odkrywa. Nad nimi nie ma i nie może być głosowania. W konstytucjach niektórych krajów jest zapis, że nie wolno głosować nad tymi prawami, bo to będzie koniec demokracji, wolności i szacunku dla człowieka. Skutki takiego lekceważenia prawa naturalnego są przerażające. Czy trzeba aż Auschwitz, Katynia, Placu Tiananmen, żeby się o tym przekonać… ?

Prawo i prawda
   Gdy słyszymy takie zestawienia „Prawo i prawda”, to powstaje przekonanie, że prawo ukazuje prawdę, troszczy się, zabiega o poznanie prawdy a także wyrasta z prawdy. O cóż innego chodzi w sądach jak nie o poznanie prawdy? Obiektywnej prawdy. Żeby dojść do sprawiedliwych orzeczeń, wyroków, decyzji musi być odkryta prawda. Bez niej niemożliwa jest sprawiedliwość. Czy przepisy prawa, paragrafy gwarantują dojście do prawdy? Niepokoimy się o odpowiedź i to nie bez powodu. Także nie bez doświadczenia niezmiernie krzywdzących wyroków. Niedbałość czy lekceważenie prawdy rani, poniewiera człowiekiem, a nawet całymi narodami. Bywa nawet zaprogramowane kłamstwo, któremu nadaje się rangę uznanej „narracji”. Student historii w USA słyszy od studenta Polaka prawdę o Auschwitz… Amerykanin uparcie twierdzący, że to polskie obozy, na to: „Ty masz taką wersję (narrację) ja całkiem inną…”.
   W opracowaniu Adama Fitasa „Tylko prawda jest ciekawa”, w której autor omawia twórczość Józefa Mackiewicza czytamy świetny tekst na temat prawdy, gdy komentuje on prolog utworu „Kontra”:
   „Prawda otacza ziemię i wiernie odbija w wodzie płynące górą obłoki. Oddaje echem w górach. Rejestruje dokładnie szum lasu i trzciny nad jeziorem. Wie gdzie ma leżeć każdy kamień w płytkim potoku i dlaczego wywołuje odgłos wiecznego plusku. Ta prawda słyszy najmniejszy szmer owadów i najbłahsze słowo ludzkie… Nie okazuje ani miłości ani nienawiści. Z niczego nie kpi, gdyż nic, co jest na ziemi nie uważa za śmieszne. Nad niczym nie rozrywa szat, gdyż nic, co jest na ziemi nie wydaje się jej tego godne. Niczego nie zmieni a i niczego nie przeinacza. Kto zabił muchę, ten zabił. Kto zabił człowieka, ten zabił. Jest idealnie obojętna, bo idealnie obiektywna. Jest prawdą całkowitą, gdyż przyrodzoną. Za jedną jej cechę nadprzyrodzoną poczytywać by można pewną tajemnicę, dotychczas jeszcze przez nikogo nie zgłębioną…”.
   Swoistym językiem autor chce mocno podkreślić obiektywny charakter prawdy, która jest „przyrodzona”, czyli jest w naturze i jednocześnie nadprzyrodzona.
   Niezwykle groźne zjawisko to postprawda. Lekceważenie prawdy, wstawianie w jej miejsce narracji. Subiektywizm i indywidualizm, wraz z pychą i głupio pojmowaną wolnością, doprowadza do pomijania obiektywnej prawdy. Nawet uznając, że pewnie ona jest, nie przyjmuje się jej, gdy nie odpowiada ona interesom, przyjemności, wygodzie. Przypomina się myśl św. Augustyna: „Jeśli ktoś nie chce żyć jak myśli, to zacznie myśleć tak jak żyje”. Dlaczego tak się dzieje? Dlaczego jest ucieczka od prawdy? Prawda bowiem z siebie samej ma moc moralnie zobowiązującą. I nigdy nie tkwi „pośrodku”. Ma swoje miejsce na piedestale. Niezmiennie tkwi na swoim miejscu. Piłatowe umywanie rąk i cyniczne: „A cóż to jest prawda?” to tylko próba ucieczki spełnienia powinności, nawet od tej oczywistej, naturalnej.
[image]
   Sędziowska niezawisłość polega na wolnym, szczerym szukaniu, odnajdywaniu na wszelkie godziwe sposoby obiektywnej prawdy. To nie jest dowolność w ustaleniu wyroku, bo wówczas sędziowie wróciliby do dawnej strasznej normy: „Dobre, prawdziwe jest to, co się władcy podoba” albo „cuius regio eius religio”, przeciwko którym to normom etycznym Kościół zdecydowanie protestował. Ale to nie jest przeszłość. W innej formie różni władcy pod hasłami wolności, równości itp. usiłują ustalać prawdę wbrew prawdzie, tzn. jakąś własną „prawdę”.
   Jakie jest zadanie prawa, prawodawców? Przepisy prawa nie uchwalają ani nie tworzą prawdy, ale odwrotnie – one mają wyrastać z prawdy i chronić ją, wprowadzać w życie. W przeciwnym razie może stać się to, o czym pisał wybitny Ojciec Kościoła – bp św. Augustyn, że wówczas rządzący mogą stać się stadem wilków. Dokładnie zacytował św. Augustyna Papież Benedykt XVI w przemówieniu w Bundestagu. Bili brawo, bo Niemcy wiedzieli o czym Papież mówi, do czego nawiązuje. Komunistyczne zbrodnie też wszystkie były zgodne z prawem. Jakim prawem? Dla przykładu: W Lubomierzu k. Mszany Dolnej co roku prowadziłem rekolekcje oazowe. Co roku nachodzili nas esbecy z pismem nakazującym mi opuścić Lubomierz w ciągu 24 godzin, mimo że byłem zameldowany w tamtejszym klasztorze. Podano paragrafy.
   Wszelkie prawo, przepisy, paragrafy, ustawy, rozporządzenia, zarządzenia, instrukcje, regulaminy mają służyć prawdzie. Prawda jest zawsze większa i ważniejsza od wszystkich przepisów. Jeśli nie służą one prawdzie to nie służą człowiekowi, jego prawdziwemu dobru. Prawo ma służyć dojrzałości osoby ludzkiej, wzrastaniu, świętości, do takiej dojrzałości w miłości, że prawo przestanie być konieczne: „Kochaj i czyń, co chcesz!” (św. Augustyn). Rozbudowana do monstrualnych rozmiarów biurokracja na pewno nie służy dobru człowieka. Jest udręką, może być narzędziem ukrytej lub jawnej manipulacji, nawet pewnego despotyzmu.
   Jest jeszcze większe zagrożenie, a mianowicie to, że prawo usiłuje zastąpić etykę. Tymczasem miało ono wyrastać z fundamentalnych norm etycznych i wychowywać do szlachetności. Jest walko o to, by prawo sankcjonowało egoizm, ochraniało grzech, nazywając to postępem. Św. Paweł Apostoł zapowiadał, że nadejdą czasy, kiedy to niegodziwi ludzie chwalić się będą tym, czego powinni się wstydzić.
   Bardzo groźne dla osobowego rozwoju człowieka, dla życia w małżeństwie, w rodzinie, w społeczeństwie a nawet w stosunkach międzynarodowych jest odrzucenie obiektywnej prawdy, także historycznej, na rzecz egoistycznych niegodziwych przyjemności.
   Ustanawiający prawa twierdzą, że opierają się na nowych wartościach. Miałyby nimi być: przyjemność, absolutna wolność, egoizm, indywidualizm, równość, przy tym hasła wolności i równości pojmowane są w duchu rewolucjonistów francuskich lub sowieckich. Nawiasem, trzeba zauważyć, że niczego nie nauczyli się z historii, bo jej nie znają, nie uczą się jej. Nie doświadczyli tego, co Polska i Polacy, dlatego nas nie rozumieją.
   Etyka, ukazując obiektywne normy, powołuje się na rozum i naturę. Kościół również odwołuje się do nich. Nie odwołuje się do ludzkich wymysłów, ani pobożnych westchnień, ale na racjonalne argumenty, prawo naturalne. A kompetentny prawodawca na autorytet. Właśnie w jego miejsce wkradają się niekompetentni, nieuprawnieni ludzie, którzy chcą ustanawiać prawa wbrew prawdzie, nawet wbrew prawu naturalnemu, przeciw niemu, zamiast prawa naturalnego lub dodają do niego swoje przywileje wymyślone – złe, grzeszne, usiłując twierdzić, że to też prawo naturalne człowieka, np. zabijanie dzieci poczętych, pozbywanie się ich dla wygody.
   Stanowione przez ludzi prawo ma wyrastać z prawa naturalnego. Jeśli jest inaczej, wówczas musimy powiedzieć jak św. Piotr Apostoł: „Musimy słuchać bardziej Boga niż was” albo jak Kardynał Stefan Wyszyński: „Non possumus” albo też jak Inka Siedzikówna: „zachowałam się jak trzeba”.
   Związki pomiędzy prawem a prawdą moralną o dobru i złu są widoczne. Były one mocno podkreślane, gdy np. w sądzie był krzyż albo przysięga na Pismo św., na Biblię. Znajdujemy tam wstrząsające upomnienia za krzywoprzysięstwo. Odwołanie się do dobrego sumienia stanowi istotną przesłankę w poszukiwaniu prawdy. Sumienie też szuka obiektywnej prawdy i nią się kieruje.
   Przepisy prawa opierają się na prawdzie, mają zapewnić wolność w poszukiwaniu jej i wyznawaniu, dawaniu świadectwa prawdzie. Jeśli tego nie czynią to – przez manipulację, socjotechnikę – sprawiają wielkie cierpienie ludziom.
   Prawo jest dla człowieka, a nie człowiek dla prawa. „Szabat jest dla człowieka nie człowiek dla szabatu”. Gdy te słowa Jezusa urzędnicy zrozumieją i zastosują w życiu społecznym wówczas będzie budowana sprawiedliwość.
   Jednak znów pojawia się niebezpieczeństwo fałszywego interpretowania słów Jezusa. Mówią bowiem skoro „szabat”, prawo dla człowieka, to to prawo dopasujmy sobie, żeby sprzyjało naszym przyjemnościom, zachciankom, egoistycznym interesom. Nazwą to inaczej, nazwą to nowymi wartościami europejskimi. Próbują nawet zmienić znaczenie słów, niekiedy najważniejszych, jak: miłość, pokój, małżeństwo, sprawiedliwość, równość, braterstwo… Już nie ma słów: „mama”, „tata”, „chłopak”, „dziewczyna”, tylko jest orientacja, są związki partnerskie, a jeśli małżeństwo to oczywiście homoseksualne.
   Tylko prawo naturalne, prawo Boże może w pełni zabezpieczyć szacunek dla godności osoby ludzkiej. Groźna jest pokusa mniemania, że prawa osobiste są tylko wtedy zabezpieczone, kiedy wyłamujemy się spod wszelkiej normy prawa Bożego.
   Wymyślane nowe prawa człowieka, sztucznie dodawane, są w rzeczywistości znakiem pogardy dla godności osoby ludzkiej. Człowiek staje się ofiarą jakichś ideologicznych chorych pomysłów. Usiłuje się im nadać rangę naukowości czy też nowoczesnych zdobyczy postępowych.
   Prawo dla człowieka oznacza – prawo dla jego prawdziwego dobra, także i nade wszystko duchowego dobra. Dla jego dojrzałości człowieczeństwa, osoby ludzkiej. W tym miejscu nie sposób nie przypomnieć o tym, o czym Kościół od początku mówi: o godności osoby ludzkiej. Jest rzeczą niesłychanie ważną prawidłowa odpowiedź na pytanie kim jest człowiek. Pamiętamy, że zła odpowiedź – błąd antropologiczny – w skutkach jest przerażająca... Z przyrodzonej, naturalnej i nadprzyrodzonej godności osoby ludzkiej wynikają jej podstawowe, naturalne prawa. I powinności. W szczerym poszukiwaniu prawdy i powinności trzeba przyjąć postawę pokory. „Gdzie będzie pycha, tam będzie i hańba, a gdzie pokora, tam mądrość” (Platon).
   Przepisy prawa i wszelkie procedury mają służyć człowiekowi, ochraniać jego prawdziwe dobro, jego godność. Także wszelkie procedury. Ponoć pewien austriacki prawnik miał z zachwytem twierdzić, że Piłat jest wzorem stosowania procedur: badania sprawy oskarżonego, wysłuchania, a potem uznania demokratycznego głosu. A tymczasem żona Piłata – pewnie kierując się zwykłą, mądrą kobiecą intuicją, poprawnie odczytując prawo naturalne (Nie zabijaj! Nie mów fałszywego świadectwa…) – mówiła: „Nie czyń nic złego temu człowiekowi”.
   Pan Tomasz Komenda przesiedział niesłusznie 18 lat w więzieniu… Przerażające było to, że nie było widać po sędziach, którzy go tak skrzywdzili jakiegokolwiek znaku poczucia winy, pokory, przeproszenia, skruchy. Ani trochę, bo przecież procedury zostały zachowane. Umywanie rąk trwa… Na własne uszy przed laty słyszałem, jak sędzia na słowa, że przecież sędzia zna prawdę, wie o kłamstwie, mówił: „No cóż, że ktoś kłamie. Ja muszę postępować tak jak mam w papierach…”. Pan Komenda był u Ojca świętego Franciszka, który przyjął go, uścisnął z miłością.

Prawo i dobroć
   Mówiąc o funkcji prawa czegoś nam brakuje. I to bardzo. Brakuje nam, tak jak przy poszukiwaniu prawdy, tego samego: miłości, dobroci.
   Do więźniów św. Jan Paweł II mówił: „Jesteście skazani, ale nie potępieni.” Niektórzy więźniowie mieli łzy w oczach po tych słowach. Pamiętam homilię Biskupa Zbigniewa Kiernikowskiego w Jaworze, przy poświęceniu sztandaru dla policji: „Nawet gdy musi się wypisać mandat karny, to zawsze należy zachować dobroć”.
   Złe są twe czyny, źle postępujesz – to twoja zła strona. Musisz to zmienić, naprawić: „Idź i więcej nie grzesz”. Im więcej ojciec musi wymagać, im bardziej karcić, tym większą miłość powinien okazać. Miłosierdzie bowiem nie jest tolerowaniem, lekceważeniem ani pominięciem zła, grzechu. Jak ustrzec się naiwnego miłosierdzia? Prawdziwa miłość, przyjaźń podpowie co czynić, jak osądzić. Policjant mówi: „Nie można pobłażać, bo to popsuje jeszcze bardziej przestępcę”. Kara ma być wychowująca.
   Fałszywa litość może tak nastawić człowieka, że z przestępcy zrobi męczennika. To dlatego wielu ludzi w wyborach głosuje na kogoś, kto jest w areszcie, kto ma poważne zarzuty.
   Kiedy więc i jak okazywać miłość winowajcom? Krzywdy muszą być naprawione i to „do ostatniego szelążka”. Wiele z nich jest nie do naprawienia, np. szerzenie plotek, kłamstw, oczerniania. Wiele też człowiek nie jest w stanie naprawić, wynagrodzić lub nie zdąży. Grzeszny świat dokonał już największej zbrodni: skazał na okrutną śmierć najświętszego, niewinnego Baranka – Syna Bożego, Jezusa Chrystusa. Jezus oczekuje, żeby Go naśladować w miłości. Jednak znowu nie wolno wykorzystywać Bożego miłosierdzia, łatwego przebaczenia dla swoich egoistycznych korzyści. Jak bowiem reagują ludzie? Za nawet niewielką przykrość, za niepewną winę drugiego chcą zaraz zgłaszać na policję, do prokuratora itp. Jezus podał sposób: najpierw w cztery oczy, potem – przy świadkach a w końcu przekaż sprawę Kościołowi. Inna reakcja: podpisy, oświadczenia, dokumenty i jeszcze raz podpisy. Po co taka sterta papierów? Wcale nie z dobroci. Im mniej skrytej czy jawnej nieufności, podejrzenia, lęku, tym więcej podpisów, żeby zabezpieczyć się przed oskarżeniem bliźniego. W dobrej rodzinie nie trzeba podpisów. Im słabsza więź między ludźmi tym więcej przepisów prawnych. A tymczasem – jak twierdzi nasz Nauczyciel, Wychowawca – wystarczy Dekalog. Dla katolików – jaśniej: 5 przykazań kościelnych.
   Z prawem i prawdą musi być złączona miłość, bo: „Non est perfecta cognitio sine dilectione” (Nie ma prawdziwego poznania bez umiłowania). Miłość, dobroć nie osłabia mocy prawdy i prawa, ale przeciwnie – prawo jest właśnie po to, by wychować do miłości i w niej wzrastać. Prawo nie wychowuje jeśli jest postrachem.
   Miłość, dobroć, miłosierdzie musi być wierne prawdzie i nie może jej zdradzić, bo przestanie być dobrocią.
   Gdy mówi się o in vitro, o eutanazji, aborcji, że to zbrodnie, to często w sprzeciwie, w obronie słyszy się argumenty litości: „dlaczego ma się męczyć całe życie, skoro nie chce dziecka” (o aborcji), albo „dlaczego nie ma mieć dziecka z in vitro, skoro chce mieć dziecko”.
   Jak połączyć prawo i dobroć? Jest wspaniała odpowiedź, którą daje nam Pan Jezus: „Kto Mnie miłuje, ten zachowa przykazania”.

■ o. Józef Szańca OFMConv – tekst wykładu wygłoszonego 05.03.2020 r. w DLP ’90

(c) 2006-2024 https://www.dlp90.pl